Piękny finisz gdynian

Opublikowano: 22 grudnia 2019

Dzisiejsze starcie Energa Basket Ligi w Gdynia Arenie, w którym Asseco Arka Gdynia podejmowała King Szczecin, zapowiadało się bardzo emocjonująco i trzeba przyznać, że obie ekipiy stanęły na wysokości zadania, przekuwając te zapowiedzi w czyn.


Mecz był bardzo wyrównany, obfitował w niespodziewane zwroty akcji oraz walkę do upadłego, jednak w jego końcówce lepiej finiszowali gospodarze, pokonując Królów 83:82.

Pierwszym strzelcem żółto-niebieskich był Josh Bostic (23 punkty, 5 zbiórek, 2 asysty), ale równie wydatny wkład w wygraną miał gdyński Chris Paul – kapitan żółto-niebieskich Krzysztof Szubarga (9 punktów, 4 zbiórki, 11 asyst).

Punktowanie dla Asseco rozpoczął Bostic i to właśnie amerykański strzelec był najbardziej aktywny w ataku w początkowej fazie meczu. Kolejne minuty to delikatna przewaga gości. Arka atakowała, ale szczecinianie bardzo dobrze bronili, nie dając gospodarzom okazji do otwartych rzutów. Sygnał do zmian dał 5 minucie Leyton Hammonds (13 punktów, 8 zbiórek, 1 asysta, 2 bloki), wsparcie dał mu Bostic, a Devonte Upson (2 punkty, 1 zbiórka, 1 blok) doprowadził do remisu 13:13. Gdynianie załapali wiatr w żagle i zaczęli rozkręcać się w ofensywie – 6 oczek z rzędu zaliczył Bartłomiej Wołoszyn (11 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty, 1 przechwyt), a trafienie Dariusza Wyki (14 punktów, 2 zbiórki) ustaliło wynik na 25:19 dla gospodarzy.

Druga kwarta to usilne starania przyjezdnych o zmianę wyniku. Początkowo nie przynosiło to spodziewanych przez nich rezultatów, gdyż celnie trafiali zza łuku Hammonds i Szubarga, dobrze bronił Ben Emelogu (2 punkty, 3 zbióki, 5 asyst, 2 przechwyty) i Arka odpierała kolejne ataki. Zmiana przyszła w 14 minucie, King najpierw doprowadził do wyrównania, a następnie zaczął sukcesywnie powiększać przewagę. Próby kontrataków podejmowali Bostic, Emelogu i Hammonds, ale obrona szczecinian była bardzo szczelna i każdy plan ataku palił na panewce. Do przerwy Arka przegrywała 38:47.

Po powrocie na parkiet gospodarze zabrali się ostro za odrabianie strat. Mecz zrobił się bardzo fizyczny, a na boisku zapanowała walka znana z playoff. Punktowanie rozpoczął Adam Hrycaniuk (9 punktów, 5 zbiórek, 1 asysta), ale królem tej części gry był zdecydowanie Dariusz Wyka (14 punktów, 2 zbiórki). Popularny „Daro” rozpoczął strzelanie w 26 minucie, chwilę później doprowadził do remisu 50:50, a zakończył trzema trójkami na minutę do końca 3 kwarty. Wyka zagrał nieco ponad 11 minut, zdobył 14 oczek i zaliczył 100% skuteczności w każdym aspekcie rzutowego rzemiosła. Asseco odrobiło straty i do 4 odsłony przystępowało wygrywając 63:61.

Ostatnie 10 minut to prawdziwa wojna na parkiecie. Oba zespoły zaciekle atakowały, a prowadzenie zmieniało się z minuty na minutę. Bardzo dobrze zagrali Hammonds i Wołoszyn, pod tablicami do upadłego walczył Hrycaniuk, ale losy meczu ważyły się do ostatnich sekund. Na niecałą minutę do końca pewnie dwa wolne wykorzystał Szubarga. Asseco prowadziło 83:82, ale swoją szansę mieli jeszcze goście. Na szczęście dla gdynian Królowie nie trafili i Asseco Arka Gdynia pokonała w Gdynia Arenie King Szczecin 83:82.

Dobra skuteczność w ataku oraz dużo strat (12) to dzisiejsze plusy i minusy Arki. Przed nami Święta, chwile radości i odpoczynku w gronie najbliższych, a już 26 grudnia kolejne sportowe emocje i wyjazdowe starcie z Anwilem Włocławek.

Asseco Arka Gdynia – King Szczecin 83:82 (25:19, 13:28, 25:14, 20:21 )

Asseco Arka Gdynia: Bostic 23, Wyka 14, Hammonds 13, Wołoszyn 11, Hrycaniuk 9, Szubarga 9, Emelogu 2, Upson 2, Czerlonko 0, Greene 0, Kamiński 0, Malczyk 0

King Szczecin: Ware 18, Mccauley 17, Melvin 17, Davis 11, Kikowski 9, Łapeta 5, Bartosz 3, Wilczek 2, Kucharek 0, Majcherek 0, Ostrowski 0