Wracamy do gry

Opublikowano: 7 grudnia 2019

Asseco Arka Gdynia kończy prawie dwutygodniową przerwę w kalendarzu meczowym i już w niedzielę 8 grudnia udaje się do Radomia, aby o godzinie 17:30 zmierzyć się w starciu Energa Basket Ligi z tamtejszym HydroTruckiem.


Gospodarze prowadzeni przez trenera Roberta Witkę notują udany sezon i z bilansem wygranych 6-4 zajmują 7 miejsce w tabeli. W ostatnich dniach radomianie są na fali i pokonywali takie ekipy, jak Anwil Włocławek (82:78), MKS Dąbrowę Górniczą (96:76), czy King Szczecin (78:77).

Żółto-niebiescy pod egidą trenera Przemysława Frasunkiewicza mają w swoim dorobku identyczną ilość wygranych z lepszym stosunkiem zdobywanych oraz traconych punktów i plasują się o stopień wyżej (6). Gdynianie od połowy listopada pokonali Legię Warszawa (81:66) i Enea Astorię Bydgoszcz (81:72), a musieli uznać wyższość Stelmetu Enea BC Zielona Góra (87:65).

Trzonem ofensywy HydroTrucka jest dwójka amerykańskich rozgrywających Rod Camphor (16.0 punktu, 3.4 zbiórki, 3.4 asysty), Obie Trotter (14.8 punktu, 4.3 zbiórki, 6.5 asysty, 2.5 przechwytu) oraz fiński skrzydłowy Carl Lindbom (14.1 punktu, 5.9 zbiórki, 1.8 asysty, 1.1 przechwytu). Wsparcie daje im waleczny i doświadczony ligowiec Artur Mielczarek (9.9 punktu, 4.0 zbiórki, 1.9 asysty, 1.0 przechwytu) oraz nieco mniej doświadczeni, ale równie waleczni: młody środkowy Adrian Bogucki (8.9 punktu, 6.4 zbiórki, 1.6 asysty), rzucający obrońca Marcin Piechowicz (7.8 punktu, 4.0 zbiórki, 1.7 asysty) i kolejny obwodowy Filip Zegzuła (5.2 punktu, 1.8 zbiórki, 1.6 asysty).

Radomianie grają ofensywnie, szybko i zespołowo, notując dobry procent rzutów zza łuku (41%) i nieźle przechwytując podanie rywala (7.6). Gospodarze całkiem nieźle radzą sobie w pomalowanym mając średnio 37.6 zbiórki i 2.8 bloku, a ich główną słabością jest zachowanie odpowiedniego balansu między atakiem i obroną.

Zapowiada się bardzo ciekawy powrót gdynian po przerwie do ligowych zmagań, który od godziny 17:30 możemy obserwować w transmisji na antenie Polsat Sport. Trzymajmy kciuki za żółto-niebieskich i walczmy o wygraną. Jesteśmy Asseco!