Wiara czyni cuda!

Opublikowano: 28 stycznia 2021

Koszykarze z Gdyni wykazali się niezwykłą determinacją i po bardzo emocjonującym meczu ograli na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 80:78. Kapitalne zawody zaliczył Chorwat Karlo Vragović, zdobywca aż 25 „oczek”.


Na zamknięcie pierwszego miesiąca 2021 roku nasi koszykarze udali się w podróż do Dąbrowy Górniczej. Nastroje w obu drużynach były zupełnie odmienne niż te, które dopisywały im w pierwszym starciu, rozgrywanym w grudniu w Gdynia Arenie. Wówczas nasi rywale mieli na koncie zaledwie trzy wygrane i zajmowali miejsca w ogonie stawki. Wystarczyło niespełna 60 dni i sytuacja diametralnie się odmieniła. Teraz to żółto-niebiescy ugrzęźli w walce o utrzymanie, z kolei dąbrowianie biją się o zajęcie 8. lokaty.

Kapitalnie mecz rozpoczął nasz najnowszy nabytek Karlo Vragović. Chorwacki obwodowy od samego początku imponował pewnością siebie, trafiając cztery „trójki” z rzędu. Punktowali także Mikołaj Witliński i Filip Dylewicz, a nasza szczelna obrona powstrzymała liderów gospodarzy. W efekcie po otwierającej kwarcie prowadziliśmy 23:15.

Nie zamierzaliśmy jednak zwalniać. W ślady Karlo poszedł Michał Kołodziej, który dołożył dwa kolejne rzuty z dystansu. Dużo korzyści czerpaliśmy również z naszych podkoszowych. Drugim obok Vragovicia zawodnikiem, który zgromadził ponad 10 „oczek” był Adam Hrycaniuk. Nasza dominacja nie podlegała wątpliwościom. Po dwudziestu minutach wynik wynosił 45:31.

Drugą połowę kapitalnie otworzył nie kto inny, jak popularny „Bestia”. Były to miłe złego początki, bo z czasem rozkręcił się w ekipie MKS-u Michał Nowakowski. Nasza przewaga zaczęła topnieć, ale zanim zrobiło się naprawdę gorąco, o przerwę poprosił Piotr Blechacz. Najmłodszy szkoleniowiec w Energa Basket Lidze szybko uporządkował grę swoich zawodników. Zza łuku celnie rzucił Bartłomiej Wołoszyn, spod kosza Jakub Kobel i przed decydującą ćwiartką było 55:66.

Niestety, praktycznie od samego startu czwartej części w nasze poczynania wkradły się nerwowość i niepewność, co prowadziło do prostych błędów. Rywale złapali dobry rytm gry, skuteczność odnaleźli Milivoje Mijović i Andrzej Mazurczak. Nie pomogły nawet kolejne „trójki” świetnego Vragovicia – na niecałe 240 sekund przed ostatnią syreną nastąpiło wyrównanie (73:73). W kluczowych momentach więcej zimnej krwi zachowali jednak żółto-niebiescy. W obronie tytaniczną pracę wykonali Igor Wadowski i Bartłomiej Wołoszyn, którzy zanotowali niezwykle cenne przechwyty. Na 21 sekund do końca, przy wyniku 78:78, znajdowaliśmy się w posiadaniu piłki. Ta trafiła do Wadowskiego, który odważnie wszedł pod kosz i popisał się (jak się później okazało) zwycięskimi punktami. Rzut ostatniej szansy z dystansu Lee Moore’a nie znalazł już drogi do naszego kosza.

Stało się! Asseco Arka pokonała w delegacji MKS 80:78 i na 99 proc. zapewniła sobie utrzymanie w elicie. Brawo panowie! Następny mecz rozegramy w niedzielę, 7 lutego, gdy we własnym obiekcie podejmiemy Twarde Pierniki z Torunia.

MKS Dąbrowa Górnicza – Asseco Arka Gdynia 78:80 (15:23, 16,22, 24:21, 23:14)

MKS Dąbrowa Górnicza: Rhett 16, Nowakowski 15, Mijović 12, Mazurczak 10, Čižauskas 8, Wilson 8, Moore 7, Piechowicz 2, Bigaj 0, Kroczak 0, Motylewski 0, Wieczorek 0

Asseco Arka Gdynia: Vragović 25, Hrycaniuk 15, Kołodziej 8, Wołoszyn 8, Dylewicz 7, Witliński 7, Wadowski 6, Kobel 2, Malczyk 2, Kaszowski 0, Kowalczyk 0, Pluta 0