Asseco Arka Gdynia mierzyła się dzisiaj w wyjazdowym spotkaniu Energa Basket Ligi z WKS Śląskiem Wrocław. Gdynianie praktycznie od początku starcia nie mogli wejść we właściwy rytm gry i po pierwszej kwarcie przegrywali wysoko 10:24.
Wygrana kolejnej odsłony 30:18 zmieniła sytuację na parkiecie i dała promyk nadziei na wygraną. Była to jednak przedwczesna radość. Po przerwie to goście utrzymywali delikatną przewagę i choć żółto-niebiescy doprowadzili do dogrywki, to jednak przegrali ją wysoko 0:11, a całe spotkanie (74:85).
Liderami w ataku gdynian byli Bartłomiej Wołoszyn (17 punktów, 7 zbiórek, 1 asysta, 1 przechwyt) i Przemysław Żołnierewicz (17 punktów, 2 zbiórki, 5 asyst, 3 przechwyty), najwięcej podań rozdał kapitan Asseco Krzysztof Szubarga (13 punktów, 2 zbiórki, 7 asyst), a w obronie dobrze sprawował się Mikołaj Witliński (10 punktów, 6 zbiórek).
Pierwsze 10 minut to zdecydowania przewaga i skuteczniejsza gra wrocławian. Na początku tej odsłony punktowali Szubarga, Adam Hrycaniuk (8 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta, 1 przechwyt) oraz młody Mateusz Kaszowski (6 punktów, 1 asysta, 1 przechwyt), jednak później nastąpiła długa przerwa, w której oczko dołożył tylko weteran Marcin Malczyk (1 punkt, 2 zbiórki, 2 przechwyty). Gospodarze zdominowali wydarzenia na parkiecie i po kwarcie prowadzili wysoko 24:10.
Od początku drugiej odsłony Arka zabrała się ostro do roboty. Na samym starcie celne trafił Żołnierewicz, a po nim po trójce dołożyli Wołoszyn i Szubaraga. Chwilę później popularny Wołek złapał tak mocny wiatr w skrzydła, że między 6 a 7 minutą zdobył 6 punktów, odrabiając straty Asseco z 9 do 3 oczek na 26:29. Goście naciskali i po punktach Witlińskiego w 26 minucie wyszli na prowadzenie 36:34. Wtedy jednak zaatakowali wrocławianie i pomimo 4 oczek Szubargi to oni schodzili na przerwę wygrywając 42:40.
Po odpoczynku spotkanie bardzo się wyrównało, choć cały czas to Śląsk bardziej trzymał rękę na pulsie i delikatnie przeważał. Cały czas najbardziej aktywni pozostawali Żołnierewicz oraz Witliński, jednak w sukurs szli im Hrycanik, Kaszowski oraz Szubarga. Na 25 sekund do końca trzeciej kwarty za dwa punkty celnie przymierzył Filip Dylewicz (2 punkty, 5 zbiórek, 1 przechwyt, 1 blok) i gdynianie przegrywali już tylko 58:59. W ciągu zaledwie kilku sekund najpierw 4 punkty trafili gospodarze, a później 2 odrobił Szubarga i przed czwartą odsłoną Asseco przegrywało 60:62.
Kolejna kwarta to kontynuacja sytuacji z poprzednich 10 minut. Wyrównana gra z obu stron, prowadzenie Śląska na początku i odrobienie strat przez Arkę w drugiej części. Kolejny raz główne role w ataku odgrywali Witliński, Wołoszyn oraz Żołnierewicz i to właśnie punkty tego ostatniego doprowadziły na 14 sekund do końca do remisu 74:74 i w konsekwencji do przedłużenia gry o kolejne 5 minut.
W doliczonym czasie przyjezdnym zabrakło sił, a gospodarze nie pozostawili im złudzeń i wyraźnie wygrali tą część gry 11:0, wygrywając całe spotkanie (85:74).
Dużo strat i słabsza skuteczność zza łuku to główne problemy obu ekip w dzisiejszym starciu. Straty rywala lepiej wykorzystali wrocławianie zdobywając z nich 21 punktów, przy ledwie 11 zdobytych przez gdynian. Nieco dziwić może również duża przewaga Śląska w zdobyczach z szybkich ataków (16 do 6).
Teraz żółto-niebieskich czeka podróż do domu, a już we wtorek 29 września kolejne spotkanie w Gdynia Arenie i GTK Gliwice.
WKS Śląsk Wrocław – Asseco Arka Gdynia 85:74 (24:10, 18:30, 20:20,12:14, 11:0)
WKS Śląsk Wrocław: Nevels 25, Ramljak 20, Jovanović 19, Stewart 6, Dziewa 5, Gabiński 5, Keller 3, Zagórski 2, Gordon 0, Musiał 0, Tomczak 0, Wójcik 0
Asseco Arka Gdynia: Wołoszyn 17, Żołnierewicz 17, Szubarga 13, Witliński 10, Hrycaniuk 8, Kaszowski 6, Dylewicz 2, Malczyk 1, Czerlonko 0, Kowalczyk 0, Pluta 0, Wadowski 0