Odnaleźć zgubiony animusz

Opublikowano: 12 listopada 2020

Ubiegłotygodniowa, dotkliwa porażka w Zielonej Górze z pewnością podrażniła naszych koszykarzy. W najbliższy piątek podopieczni Przemysława Frasunkiewicza będą mieli okazję do odzyskania wiary we własne umiejętności


– Gdynia Arenę odwiedzi PGE Spójnia Stargard.

Żółto-niebiescy w ostatnim czasie złapali zadyszkę, schodząc z parkietu pokonanymi w czterech z pięciu rozegranych od 8 października spotkań. Jutro o przełamanie złej passy również nie będzie łatwo, bo do Gdyni przyjedzie będąca na fali wznoszącej Spójnia.

Nasi rywale od początku nowej kampanii byli postrzegani jako jedno z największych rozczarowań. Po udanej inauguracji i pokonaniu Pszczółki Startu Lublin (70:65), stargardzianie zanotowali pięć kolejnych porażek. Kiedy w siódmej serii gier wreszcie udało im się wygrać z MKS-em Dąbrowa Górnicza (82:67), wydawało się, iż kłopoty odejdą w niepamięć. Nic bardziej mylnego. Do niezadowalających wyników i niskiej pozycji w ligowej tabeli dołączyły problemy zdrowotne i organizacyjne, bowiem w szeregach biało-bordowych pojawił się koronawirus. Kierownictwo klubu skorzystało na przymusowej przerwie, robiąc roszady w składzie, a po powrocie do gry także w sztabie. Z zespołem z Zachodniego Pomorza pożegnali się: zawodnik Wayne Blackshear oraz trener Jacek Winnicki, którego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Maciej Raczyński. Wpływ nowego-starego szkoleniowca na postawę drużyny był zauważalny, bo pod wodzą Raczyńskiego Spójnia najpierw ograła we własnej hali HydroTruck Radom (84:71), a następnie pokonała Anwil we Włocławku (96:84). Zadziałał więc popularny „efekt nowej miotły”.

Kluczowe dla losów piątkowego pojedynku może okazać się starcie rozgrywających. Z jednej strony Krzysztof Szubarga, który wrócił już do treningów z resztą drużyny po urazie mięśnia dwugłowego, a z drugiej główny playmaker przeciwników Ricky Tarrant (15.4 pkt, 3.1 asysty, 1.4 przechwytu). W kapitalnym stylu powrócił do Stargardu inny Amerykanin – Raymond Cowels, który został zakontraktowany we wrześniu. Jego statystyki są równie imponujące, jak w przypadku Tarranta – średnio 16 pkt, 7.3 zbiórki, 1.5 przechwytu oraz świetna, 50-procentowa skuteczność rzutów zza łuku przy aż 46 oddanych próbach. Solidny poziom trzymają Polacy: eksgdynianin Filip Matczak (9.4 pkt, 4 asysty, 1.5 przechwytu), Kacper Młynarski (8.8 pkt, 4.6 zbiórki), Mateusz Kostrzewski (8.8 pkt, 4.5 zbiórki) i Tomasz Śnieg (8.6 pkt, 3.8 zbiórki, 3.7 asysty). Z kolei pod koszem siódme poty wyciskają Baylee Steele (9.8 pkt, 7 zbiórek), a także Omari Gudul (6.7 pkt, 4.6 zbiórki). Rotacja naszych rywali, choć stosunkowo krótka, składa się więc z wartościowych graczy.

Stargardzianie zdecydowaną większość punktów zdobywają z „trumny”, bądź półdystansu. Wydatnie potwierdzają to statystyki drużynowe. Spójnia znajduje się na ostatniej lokacie w klasyfikacji oddanych rzutów zza linii 6.75, jednocześnie okupując pozycję lidera w wykonanych próbach za 2 (odpowiednio 22 i 44 na mecz). Podstawowym zadaniem żółto-niebieskich powinno zatem być ograniczenie poczynań środkowych oraz zapobieganie wjazdów pod kosz obwodowych ekipy ze Stargardu.

Zgodnie z panującymi obostrzeniami spotkanie odbędzie przy pustych trybunach. Przed telewizory zapraszamy w piątek – 13 listopada – od godz. 17:35. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport News.