Ostre szpony Sokoła

Opublikowano: 10 grudnia 2022

Ten tydzień jest dla naszych zawodników naprawdę intensywny. W środę mecz w Dąbrowie Górniczej, zakończony naszym zwycięstwem 91:86. Pojedynek z MKS-em oraz podróż do Łańcuta kosztowały podopiecznych trenera Krzysztofa Szubargi sporo sił, co widać było w początkowych fragmentach spotkania. Arkowcy chcieli nieco zwolnić tempo rozgrywania akcji, wynik wciąż był wyrównany. Po naszej stronie trójki trafiali Novak Musić i Bartłomiej Wołoszyn, ale Rawlplug Sokół miał Corey’a Sandersa, który raz po raz mijał naszych obrońców i skutecznie atakował obręcz. Amerykanin tuż przed końcem czasu w pierwszym rozdaniu doprowadził do remisu po 18. Niestety dla nas, to był przełomowy moment rywalizacji.

W drugiej części nasi koszykarze zaczęli się gubić, brakowało skuteczności i lepszej komunikacji w obronie. Rywale z łatwością wypracowywali sobie pozycje za linią 6.75, rzutami Michała Kołodzieja, Delano Spencerza czy Mateusza Szczypińskiego zbudowali większą przewagę. Po pierwszej połowie traciliśmy do Rawlplug Sokoła 11 oczek, przy wyniku 43:32.

Staraliśmy się odrobić straty, ale niemoc w ofensywie trwała. Mało który nasz rzut z dystansu lądował w koszu. Czego nie można było powiedzieć o próbach przeciwników – a konkretnie Mateusza Szczypińskiego. Nie brakowało nam czystych pozycji, a sposobu na zamianę ich na punkty. Pod koszem do spółki z Adrianem Boguckim szarpał się Adam Hrycaniuk, który zaangażowanie przypłacił groźnie wyglądającą kontuzją. Już teraz życzymy „Bestii” szybkiego powrotu do zdrowia. Trzecia kwarta toczyła się w systemie kosz za kosz, co nie do końca sprzyjało żółto-niebieskim, którzy z każdą kolejną upływającą minutą tracili coraz więcej sił.

Niestety, kolejne fragmenty przyniosły szybszą grę rywali. Gdy trójkę ponownie trafił Szczypiński, Rawlplug Sokół odskoczył na +15. Na zegarze pozostało niespełna 6 minut, więc nic nie wydawało się stracone. Nasi zawodnicy wyszli z podobnego założenia, ale regularniej punktować zaczęli, kiedy było już za późno. Mecz w Łańcucie kończymy na tarczy, po porażce 74:85. Za tydzień w sobotę zmierzymy się we Wrocławiu z mistrzem Polski, WKS Śląskiem Wrocław.

Rawlplug Sokół Łańcut – Suzuki Arka Gdynia 85:74 (18:18, 25:14, 15:17, 27:25)

Rawlplug Sokół Łańcut: Sanders 24, Spencer 22, Szczypiński 14, Thornton 10, Kemp 6, Kołodziej 5, Bręk 2, Struski 2, Balawender 0, Nowakowski 0, Płowy 0, Wrona 0

Suzuki Arka Gdynia: Florence 19, Musić 14, Wade 12, Bogucki 10, Wilczek 8, Wołoszyn 7, Harris 2, Hrycaniuk 2, Janiec 0, Pajkert 0, Sewioł 0