Jadąc do Lublina zdawaliśmy sobie sprawę z naszego położenia. Rywalizowaliśmy z jedną z najsilniejszych ekip początku sezonu w Orlen Basket Lidze, niepokonanym w Hali Globus Polskim Cukrem Startem Lublin. Trener Wojciech Bychawski zwracał swoim koszykarzom uwagę, jak wielka spoczywa na nich odpowiedzialność w defensywie, choć z uwagi na zaistniałe w tym tygodniu realia, konieczne okazały się również korekty w rozłożeniu akcentów w ataku.
Objawiło się to w wyjściowym składzie Arkowców – po raz pierwszy zameldował się w nim Maksymilian Wilczek, partnerując Andrzejowi Plucie juniorowi, Grzegorzowi Kamińskiemu, Kubie Szumertowi i Adrianowi Boguckiemu. Pierwszą „5” o średniej wieku wynoszącej zaledwie 21 lat postawiliśmy się rywalowi na początku spotkania, obejmując prowadzenie 8:0. Staraliśmy się szukać przewag pod koszem, w „pomalowanym” upychał się Bogucki, czego efektem były 3 szybkie faule Barreta Bensona. W połowie pierwszego rozdania wygrywaliśmy 15:7.
Kolejne fragmenty należały do Pluty juniora. Reprezentant Polski spisywał się tak, jak nas do tego przyzwyczajał. Bezkompromisowo i z charakterem punktował obronę Polskiego Cukru na różne sposoby. Utrzymywał wynik remisowy nawet gdy przeciwnik starał się narzucić swoje warunki. Oba zespoły dbały też o wrażenia artystyczne – wsady Michała Krasuskiego, naszego dobrego znajomego, Trey’a Wade’a, a po naszej stronie Boguckiego z pewnością mogły się podobać. 7 trójek lublinian, w tym trafienia Jakuba Karolaka i Jabrila Durhama w ostatniej minucie, pozwoliło im prowadzić po pierwszej połowie 49:43.
Blisko 19 minut spędzonych na parkiecie dało się we znaki Plucie juniorowi, którego po przerwie rywale nacisnęli jeszcze agresywniej. Durham rozpoczął trzecią kwartą w dokładnie ten sam sposób, jak zamknął drugą. W swoim stylu polował na przechwyty, natomiast w grę żółto-niebieskich wkradła się nadmierna impulsywność. Po trafieniu z daleka Bartłomieja Pelczara zrobiło się 70:53 i dopiero wtedy udało nam się wybronić kilka kolejnych akcji. Wsad Boguckiego, trójki Kamińskiego i Kacpra Marchewki, lay-up Maksa Wilczka – do odrobienia przed ostatnimi 10 minutami pozostało 9 oczek.
Gospodarze chcieli stonować nasze zapędy, wrócili do podstawowych graczy, lecz nasi zawodnicy złapali wiatr w żagle i nie zamierzali odpuszczać. Na 4:46 min. przed upływem regulaminowego czasu gry doprowadziliśmy do stanu 80:75, kiedy z dystansu trafił Kacper Gordon. Poszliśmy z rywalem na wymianę ciosów. Gordon z niesamowitym Plutą juniorem dokonywali rzeczy prawie niemożliwych – niestety, za każdym razem brakowało nam jednej, być może decydującej, wybronionej akcji. Gdy zbliżaliśmy się na jedno posiadanie, Karolak i Liam O’Reilly zamykali nam drogi do comebacku.
Mimo bolesnej porażki 88:98, za występ w Hali Globus podopiecznym trenera Wojciecha Bychawskiego należą się brawa. Popisy Pluty juniora, zakończone na 32 punktach, a także double-double Gordona (17 pkt, 11 asyst) i Boguckiego (17 pkt, 12 zbiórek) świadczą o tym, że zespół zmierza w dobrym kierunku.
Jesteśmy przekonani, że Arkowcy wyjdą z takim przeświadczeniem na parkiet w najbliższym spotkaniu w Orlen Basket Lidze. W czwartek powalczymy z Treflem Sopot o prym w Trójmieście, bądźcie z nami w Polsat Plus Arenie Gdynia! (BILETY)
Polski Cukier Start Lublin – Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 98:88 (22:23, 27:20, 23:20, 26:25)
Polski Cukier Start: Gabrić 16, Durham 16, O’Reilly 13, Karolak 12, Benson 11, Szymański 9, Wade 7, Put 6, Krasuski 5, Pelczar 3, Dziemba.
Krajowa Grupa Spożywcza Arka: Pluta 32, Bogucki 17, Gordon 17, Kamiński 10, Wilczek 5, Marchewka 5, Szumert 2, Hrycaniuk 0, Czoska 0, Nagel.