Bez szans po przerwie [Start-AMW Arka 96:72]

Opublikowano: 31 października 2024

Nie udało się koszykarzom AMW Arki Gdynia odnieść drugiego zwycięstwa w Orlen Basket Lidze. Podopieczni trenera Artura Gronka przegrali na wyjeździe z Polskim Cukrem Startem Lublin 72:96.

Halloweenowe mecze z ekipą z Lublina nie były nam obce. Dokładnie 9 lat temu, pod wodzą późniejszego trenera Startu Tane Spaseva, w Gdyni pokonaliśmy Start 83:52, jednak wynik z przeszłości traktowaliśmy wyłącznie jako ciekawostkę. Po porażce z MKS-em Dąbrowa Górnicza żółto-niebieskim zaczęła towarzyszyć coraz większa presja, z której opanowaniem drużyna trenera Artura Gronka musiała poradzić sobie możliwie jak najszybciej. Parkiet zweryfikował jednak nasze chęci i dał do zrozumienia, ile pracy pozostaje jeszcze do wykonania.

Po raz kolejny gdynianie nie poradzili sobie z ustabilizowaniem formy. Przez kilka minut konsekwentnie szukali bliżej obręczy Stefana Djordjevicia – Serb zdobył 6 punktów z rzędu, kilka akcji później trafienie zza łuku dołożył Jabril Durham i objęliśmy prowadzenie 9:6. Kłopoty pojawiły się, gdy wyżej wymieniona dwójka musiała opuścić plac gry z uwagi na szybko złapane faule. Gospodarze podkręcili tempo, rozwinęli skrzydła w szybkim ataku, co przynosiło im masę dogodnych, wypracowanych pozycji. Do końca pierwszej odsłony Arkowcy zdobywali punkt na minutę, tracąc inicjatywę i pewność siebie wraz z niewielką przewagą.

Natarcie lublinian przebiegło błyskawicznie i przyniosło im aż 14 „oczek” przewagi (27:13). Od tego momentu gra zaczęła falować. Po powrocie na boisko Djordjevicia nasz zespół odżył, systematycznie odrabiając straty, również dzięki poświęceniu w defensywnie i aktywności Daniela Szymkiewicza. Celne rzuty wolne Jakuba Garbacza wyniosły nas na delikatny plus (29:28), ale scenariusz drugiej kwarty ułożył się bliźniaczo podobnie w stosunku do kwarty pierwszej – seria niewymuszonych strat ponownie sparaliżowała żółto-niebieskich. Tym razem jednak zapaść trwała dużo dłużej.

O tym, co wydarzyło się zaraz po przerwie, chcielibyśmy zapomnieć. Można było odnieść wrażenie, że Arkowcy, wychodząc z szatni, zapomnieli wziąć ze sobą koncentracji. W naszej grze nie układało się właściwie nic, co Start wykorzystał bezlitośnie i w bardzo dosadny sposób wyraził swoją dominację, trafiając po zmianie stron aż 10 trójek. Skuteczność w ekipie z Gdyni zachował jedynie Stefan Djordjević, który momentami walczył z rywalami w pojedynkę – finalnie jego licznik zatrzymał się na 21 punktach (10/14 z gry) i 9 zbiórkach. Niestety, dobra dyspozycja naszego środkowego nie poszła w parze z efektywnością pozostałych graczy.

Ani Jabril Durham, ani rewelacyjny we wcześniejszych meczach Łukasz Kolenda nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej drużyny z Lublina. To Polski Cukier Start kompletnie zdominował drugą połowę meczu, trzecią część wygrał 33:13, a w efekcie całe spotkanie: 96:72. W następnej serii gier Orlen Basket Ligi żółto-niebieskich czeka potyczka z Zastalem Zielona Góra w Polsat Plus Arenie Gdynia (9 listopada, godz. 15:30).

Polski Cukier Start Lublin – AMW Arka Gdynia 96:72 (27:13, 12:18, 33:13, 24:28)

Polski Cukier Start: Drame 21, Karolak 17, Ramey 17, Lecomte 15, Put 10, Krasuski 7, De Lattibeaudiere 4, Pelczar 3, Turewicz 2, Szymański 0, Kępka.

AMW Arka: Djordjević 21, Durham 11, Kolenda 10, Garbacz 10, Tolbert 9, Szymkiewicz 5, Kamiński 4, Hrycaniuk 2, Sewioł 0, Kowalczyk 0, Pacesas 0.