Dziki mocniejsze [AMW Arka-Dziki 69:82]

Opublikowano: 15 listopada 2024

Koszykarze AMW Arki Gdynia gorsi od Dzików Warszawa. W trenerskim debiucie Nikoli Vasileva Arkowcy przegrali 69:82.

Ostatniemu spotkaniu żółto-niebieskich przed przerwą reprezentacyjną towarzyszył dreszczyk dodatkowych emocji. Po 6 kolejkach Orlen Basket Ligi postawiliśmy na nowe otwarcie i zmianę na stanowisku trenera, którym został debiutujący w pojedynku z Dzikami Nikola Vasilev. Macedończyk na przygotowania do meczu miał raptem kilka dni, a w pierwszej piątce postawił na Jabrila Durhama, Łukasza Kolendę, Jakuba Garbacza, Sage’a Tolberta i Stefana Djordjevicia. Niestety, wciąż niezdolny do gry był Kuba Szumert.

Początek meczu znacząco różnił się od tych z minionych tygodni. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć, a w samej tylko pierwszej odsłonie oglądaliśmy aż 6 zmian prowadzenia. Z wyrównanej batalii górą wyszli nasi zawodnicy, którzy za sprawą efektownych wsadów Tolberta i rzutów osobistych Grzegorza Kamińskiego wygrali premierową ćwiartkę 18:16. Arkowcom nie można było odmówić woli walki, ale z minuty na minutę coraz bardziej zaczęło nam brakować jednego z fundamentów – skuteczności z dystansu.

Z czasem naszą jedyną odpowiedzią na poczynania rywali stały się akcje bliżej obręczy Djordjevicia. Jego koledzy kreowali sobie pozycje, piłka nie chciała jednak wpadać do kosza. Podopieczni trenera Vasileva w pierwszej połowie spudłowali… wszystkie z 16 oddanych rzutów za 3. Seria 12:0 pozwoliła Dzikom przejąć inicjatywę i do przerwy prowadzić 45:28.

Ambicja nakazywała nam nie tracić wiary. Żółto-niebiescy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji i przystąpili do odsieczy, wszak ofensywny impas nie mógł trwać w nieskończoność. Kilka błyskawicznie trafionych “trójek” Kuby Garbacza i Łukasza Kolendy zmniejszyło straty do zaledwie 5 punktów (51:56)! W Polsat Plus Arenie Gdynia zrobiło się głośniej, a trener Vasilev zagrzewał swoich graczy do dalszej walki. Kiedy tuż przed końcową syreną spod kosza wcelował Djordjević, mieliśmy do odrobienia już tylko 3 punkty (53:56)!

Niestety, decydujące fragmenty lepiej rozegrali goście, którzy nie dopuścili do kolejnej zmiany prowadzenia. Czwartą odsłonę od celnego rzutu z obwodu otworzył Rickey McGill, jego śladami poszedł też Mateusz Szlachetka. Gdynianie nie znaleźli już sposobu na następny zryw. Ostatnie słowo należało do Janariego Jõesaara, którego szczęśliwa “trójka” przysłowiowo zamknęła mecz.

AMW Arka gorsza od Dzików Warszawa 69:82. Przed nami ponad 2 tygodnie na analizę błędów i odnalezienie skuteczności. Najbliższe spotkanie rozegramy dopiero w grudniu, z Energą Icon Sea Czarnymi Słupsk.

AMW Arka Gdynia – Dziki Warszawa 69:82 (18:16, 10:29, 25:11, 16:26)

AMW Arka: Djordjević 23, Kolenda 9, Kamiński 9, Tolbert 9, Durham 9, Garbacz 6, Hrycaniuk 4, Szymkiewicz 0, Sewioł 0, Ćwik 0, Pacesas, Kowalczyk.

Dziki: McGill 22, Jõesaar 14, Szlachetka 14, McGlynn 12, Bartosz 6, Pamuła 5, Wesson 4, Andersson 3, Mokros 2, Bender 0, Nojszewski 0, Lisewski 0.