Podopieczni trenera Artura Gronka, którym wyraźnie dłużył się okres przygotowawczy, od dłuższego czasu koncentrowali się tylko na jednym – 44. Derbach Trójmiasta z Treflem Sopot, jednym z naszych odwiecznych rywali, aktualnym Mistrzem Polski.
Obecność na trybunach ponad 3 tysięcy kibiców z Gdyni, Sopotu i okolic zwiastowała olbrzymie emocje na boisku i poza nim. Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji z głośników Polsat Plus Areny Gdynia wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego w efektownym wykonaniu zespołu muzycznego Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Wszyscy oczekiwali meczu godnego Derbów Trójmiasta, słynących z bogatej przeszłości i zaciętych końcówek.
- Chcemy być agresywni. Liczę na dzielenie się piłką i zespołową grę, która będzie się opierać na szukaniu pozycji korzystnych dla danych zawodników. Trefl to rywal z dużą fizycznością, a klucza do spotkania upatruję w powrocie do obrony – stwierdził w przedmeczowym wywiadzie trener Gronek.
Tyle w teorii. Rzeczywistość momentalnie sprowadziła nas na ziemię. Praktycznie cała pierwsza połowa była demonstracją siły sopocian, a jej najlepszym odzwierciedleniem – statystyki. Kosmiczna skuteczność z gry na poziomie 65% (23/35), aż 9 celnych trójek (9/15) i fantastyczne 21 asyst zrobiło gigantyczną różnicę, także w wyniku.
Pozbawieni Bryce’a Douviera i Jakuba Szumerta żółto-niebiescy przegrywali walkę na tablicach, nie nadążali za szybko biegającymi przeciwnikami. Trener Gronek próbował miksować ustawienia graczy, ale długo nie przynosiło to zamierzonych efektów. Nieskoncentrowani Arkowcy dali się zdominować i pierwszą połowę przegrali 38:61.
Gdyński szkoleniowiec w ostrych słowach starał się zmotywować swoich zawodników, „dobudzić” ich na drugą połowę, co w pewnym stopniu udało się zrealizować po zmianie stron. Kilka dynamicznych akcji zdecydowanie najlepszego po naszej stronie Łukasza Kolendy, trafienie z faulem Stefana Djordjevicia oraz rzuty wolne Adama Hrycaniuka zmniejszyły straty do 17 „oczek” i zmusiły Żana Tabaka do wzięcia time-outu. Zapaść Trefla okazała się chwilowa.
Trzecia odsłona zakończyła się naszą wygraną, ale jej rozmiary nie zrobiły na Mistrzach Polski wrażenia. Źle rozegrane pierwsze fragmenty przesądziły o dalszych losach spotkania, choć walczyliśmy do samego końca i dzięki poświęceniu w czwartej kwarcie znacząco zmniejszyliśmy straty. Kibiców na równe nogi podrywał rewelacyjny Kolenda, autor 32 punktów i aż 6 rzutów z daleka. Były gracz Trefla był nie do zatrzymania!
W ostatniej minucie – po wjeździe pod kosz Jabrila Durhama – wynik brzmiał 89:95. Niestety, podopieczni trenera Tabaka nie zawodzili na linii rzutów wolnych. Trefl Sopot zwycięzcą 44. Derbów Trójmiasta – sopocianie pokonują AMW Arkę Gdynia 97:89 w 1. kolejce Orlen Basket Ligi. Dziękujemy wszystkim żółto-niebieskim kibicom za obecność, doping i wiarę do końca. Będzie tylko lepiej!
AMW Arka Gdynia – Trefl Sopot 89:97 (14:34, 24:27, 23:21, 28:15)
AMW Arka: Kolenda 32, Durham 14, Garbacz 14, Djordjević 14, Kamiński 7, Hrycaniuk 5, Szymkiewicz 4, Sewioł 0, Ćwik 0, Kowalczyk.
Trefl: Best 20, Schenk 16, Jankowski 13, Witliński 12, Weathers 12, Phillip 11, McGowens 8, Groselle 3, Zyskowski 2, Jaszczerski 0, Van Vliet.