Niedziela, wieczór – humor doskonały! Żółto-niebiescy po piekielnie wyrównanym i emocjonującym widowisku pokonali we własnej hali Wicemistrzów Polski, King Szczecin 83:79, odnosząc pierwsze zwycięstwo w sezonie.
W niedzielne popołudnie zacieraliśmy ręce na świetne widowisko, nie tylko ze względów koszykarskich. Konfrontacja z Wilkami Morskimi niosła za sobą szczególnie istotne przesłanie. Wraz z zespołem ze Szczecina dołączyliśmy do październikowej kampanii Miesiąca Świadomości Raka Piersi, tzw. “Różowego Października”. Zawodnicy obu drużyn wyszli na przedmeczową rozgrzewkę w różowych koszulkach przygotowanych specjalnie na tę okazję, a na marynarkach członków sztabów szkoleniowych znalazły się różowe wstążki. Na kibiców czekały z kolei informacyjne broszury, zawierające najważniejsze informacje na temat badania piersi. Jednoczył nas jeden, wspólny cel.
Dobre – ze sportowego punktu widzenia – informacje napłynęły jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji. Trener Artur Gronek, po wielotygodniowych perturbacjach kadrowych w zespole, wreszcie miał do swojej dyspozycji wszystkich graczy – łącznie z walczącymi w tym tygodniu z chorobami Danielem Szymkiewiczem i Kubą Garbaczem, a także wracającym po kontuzji Jakubem Szumertem. Jak udowodniło boisko, to właśnie szerokość rotacji okazała się jednym z kluczy do wygranej.
Szczecinianie nie mieli tyle szczęścia. Na parkiecie nie mógł pojawić się nasz dobry znajomy, Przemek Żołnierewicz, a na domiar złego już w 2. minucie spotkania urazu nabawił się jeden z liderów zespołu, Amerykanin James Woodard. Arkowcy starali się znaleźć swoje atuty, rozpoczęli od trafienia Szumerta, jednak przebieg całej pierwszej połowy był niezwykle zacięty.
Obie ekipy stawiały na intensywność. Nasi zawodnicy wreszcie nie pozwalali sobie na dłuższe przestoje, które w poprzednich spotkaniach skrzętnie spowalniały ich grę. Jedyny, niewielki kryzys nadszedł w połowie drugiego rozdania, gdy po trójkach Aleksandra Dziewy i Tony’ego Meiera Wilki Morskie uciekły na 27:20. Gospodarze odpowiedzieli swoją serią akcji 3-punktowych, autorstwa Jabrila Durhama, Grzegorza Kamińskiego i wygłodniałego Kuby Szumerta. Wynik błyskawicznie wrócił do stanu okołoremisowego, a dzięki rzutowi Sage’a Tolberta udało nam się nawet wygrać pierwszą połowę 39:37.
Cała Polsat Plus Arena Gdynia podświadomie czuła, że szczecinianie mają gorszy dzień. Z podobnego założenia wyszedł Łukasz Kolenda, bezapelacyjnie najlepszy zawodnik początku sezonu w Orlen Basket Lidze. Skuteczne akcje 25-latka krótko po przerwie zapewniły nam prowadzenie 43:37. King nie składał broni, lepszy fragment zanotował Kassim Nicholson, ale tego dnia strefa podkoszowa Arkowców nie pękła ani na moment.
Gdynianie nie zrażali się próbami ataków ze strony gości. Wykazywali się ogromną konsekwencją i determinacją, rzucali się po piłki odbite od kosza, a także po te, których w teorii nie dało się uratować w boisku (Wiktor Sewioł!). Pojedyncze, niewidoczne w statystykach detale dawały im pewność siebie, która pozytywnie przekładała się na ich postawę w decydujących fragmentach meczu.
Choć czwartą kwartę zaczęliśmy na minusie (59:61), po raz kolejny dała o sobie znać nasza zespołowość. Po zmianie stron trwał podkoszowy popis Stefana Djordjevicia – Serb kompletnie zdominował środkowych ze Szczecina, zdobywając w sumie aż 23 punkty przy kosmicznej skuteczności 11/11 z gry. Jego aktywność w polu 3 sekund zaowocowała także 9 zbiórkami, co sprawiło, że całej drużynie grało się łatwiej w obronie.
To właśnie ponowienie po zbiórce Djordjevicia dało nam przewagę 70:68 na nieco ponad 3 minuty przed końcem. Kluczowy rzut z dystansu w kolejnej akcji trafił Durham, a na linii rzutów wolnych nadgarstek nie zadrżał Kolendzie, który ostatecznie został drugim strzelcem AMW Arki (20 „oczek”) i znów potwierdził, że puka do bram reprezentacji Polski.
Do trzech razy sztuka! Żółto-niebiescy obronili własny parkiet w starciu z Kingiem Szczecin i odnieśli premierowe zwycięstwo w sezonie 2024/2025. Serdecznie dziękujemy wszystkim Kibicom za wiarę w naszą drużynę, głośny doping, a także wsparcie akcji „Różowy Październik”. Gramy razem!
AMW Arka Gdynia – King Szczecin 83:79 (19:15, 20:22, 20:24, 24:18)
AMW Arka: Djordjević 23, Kolenda 20, Garbacz 10, Durham 9, Szumert 8, Tolbert 8, Kamiński 5, Sewioł 0, Szymkiewicz 0, Hrycaniuk 0, Ćwik, Pacesas.
King: Dziewa 16, Mazurczak 15, Meier 13, Brown 11, Nicholson 8, Kostrzewski 8, Myers 3, Wójcik 2, Kierlewicz 2, Woodard 1.