Mistrz po raz ostatni…

SEZON 2011/2012

Klubowa kasa była po mniej udanym i kosztownym sezonie 2010/211 ograniczona. W Gdyni pojawiły się jednak fundusze, które umożliwiły pozyskanie skocznego amerykańskiego atlety, a także znanego z występów w Polsce, superszybkiego rozgrywającego, Jerela Blassingame’a. Trener Tomas Pacesas dołożył zaś wszelkich starań, aby namówić do gry w Trójmieście podkoszowego Donatasa Motiejunasa, który po sezonie w Gdyni trafił do NBA.

Zespół z Gdyni mógł skupić się na rozgrywkach VTB, w których poszło mu zdecydowanie lepiej niż rok wcześniej. Zmieniona formuła, która szansę na udział w Final Four dawała już czterem z ośmiu drużyn w każdej z dwóch grup, również była szansą dla Asseco Prokomu. Niestety, gdynianie wygrali połowę z 16 spotkań, z czego pięć we własnej hali i trzy wyjazdowe. Do walki o czwórkę najlepszych zabrakło tylko jednego zwycięstwa.

W dużo bardziej prestiżowej Eurolidze zawodnicy Pacesasa zaprezentowali się najgorzej w historii występów w tych rozgrywkach. Pierwsze osiem meczów – osiem porażek. Honorowej wygranej doczekali się w przedostatnim meczu grupowym z Olimpiją Lublana w Gdyni. Bilans ostateczny: aż 1-9.

Największe wrażenie w polskim światku koszykarskim wywarła jednak rezygnacja trenera Tomasa Pacesasa – tuż przed startem drugiej fazy sezonu zasadniczego, tak zwanych „szóstek”. Szkoleniowiec zdobywał dla drużyny mistrzowskie tytuły nieprzerwanie od 2008 roku. Niepokonany w Polsce Litwin podjął posadę dyrektora wykonawczego w Zjednoczonej Lidze VTB. Stery po brązowym medaliście Igrzysk Olimpijskich w Atlancie przejął dotychczasowy asystent Andrzej Adamek – były koszykarz Prokomu Trefla.

Słabsze niż zwykle bilanse w Europie, błyskawiczne odpadnięcie z Pucharu Polski, czy porażka o Superpuchar, a także zmiana na stanowisku trenera, prowokowały opinie, jakoby gdyńską drużynę czekała rychła klęska w zmaganiach Tauron Basket Ligi. Zawodnicy z Gdyni zamknęli jednak usta krytyków wyśmienitą grą, co potwierdziło, że kilka euroligowych porażek jedynie wzmogło u koszykarzy apetyty na wygrane. Bilans: 8-2.

W ćwierćfinale niespodziewane trudności sprawił jednak AZS Koszalin (3-2). Dużo łatwiej było w półfinale z Zastalem Zielona Góra (3-0). Zatem… finał po raz 11. z rzędu! W nim derby Trójmiasta. Asseco Prokom miał jedną, istotną przewagę psychologiczną – dotychczasowy bilans derbów brzmiał 9-0! Po dwóch pierwszych meczach finału wynosił już 11-0. Wówczas Trefl triumfował po raz pierwszy w historii starć z Asseco. Sopocianie zupełnie nieoczekiwanie doprowadzili do siódmego meczu. Ciężar walki w szeregach miejscowych wziął na siebie wówczas Jerrel Blassingame, wybrany później najlepszym zawodnikiem finałów. Genialnie rozumiał się na parkiecie z Donatasem Motiejunasem. Bez tych dwóch panów trudno byłoby o dziewiąty tytuł z rzędu.