SEZON 2004/2005
Rozgrywki ligowe powoli stawały się dla Trefla spacerkiem. Bilans 19-3 oraz najlepszy atak w lidze (średnia zdobytych punktów: 86,5), a także druga po Anwilu obrona (średnia traconych punktów: 72,9) czyniły sopocian zespołem nie tylko efektownym, ale i efektywnym. Koncert trwał w playoffach. Drogę do walki o złoto sopocianie przemknęli z tylko jedną porażką. Finał był powtórką sprzed dwóch lat, a więc szansą na rewanż Prokomu na Anwilu, oraz… Anwilu na Prokomie za półfinał 2004. Rywalizacja – jak zwykle – była zacięta, pełna emocji, niekiedy nieczystych zagrań, lecz głównie za sprawą Gorana Jagodnika i sprowadzonego przed sezonem Adama Wójcika, sopocianie obronili tytuł mistrza kraju!
Dzięki pierwszemu złotemu medalowi Prokom zapewnił sobie udział w elitarnej Eurolidze. To historia niemal jak z bajki – sopocianie, jako kompletny beniaminek pokazał się ze znakomitej strony. Mało kto spodziewał się, że przebrnie fazę grupową, tymczasem awans do TOP16 zapewnił sobie trzy mecze przed końcem. W polu pokonanych został choćby wielki Olimpiakos Pireus. Pierwszy historyczny mecz domowy w ramach Euroligi rozegrali w Hali Olivia z Realem Madryt.
W TOP16 podopieczni Kijewskiego nie sprawili już żadnej niespodzianki, mimo że w zasięgu wydawał być się zespół AEK Ateny. Ostatecznie od Greków, Efesu Pilsen Stambuł i Benettonu Treviso sopocianie dostali po dwie bolesne lekcje koszykówki.